środa, 13 maja 2015

Czytelnicze nawyki TAG


Cześć! Postanowiłam dziś opowiedzieć Wam o moich czytelniczych nawykach. PS kolejna recenzja pojawi się niebawem :)


1. Czy masz w domu konkretne miejsce do czytania?
Jeśli jestem w domu, zazwyczaj czytam w łóżku, to moje ulubione miejsce. Zdarza mi się jednak wybrać kanapę w salonie lub jadalnię. Albo podłogę- kiedy długo czytam i każda znana mi pozycja do czytania staje się niewygodna przenoszę się na właśnie tam. Polecam.

2. Czy w trakcie czytania używasz zakładki, czy przypadkowych świstków papieru?
Uwielbiam zakładki do książek i zwykle dobieram je kolorystycznie do okładek.

3. Czy możesz po prostu skończyć czytać książkę? Czy musisz dojść do końca rozdziału, okrągłej liczby stron?

Zawsze staram się dojść do końca rozdziału, jednak czasem jest to niemożliwe. Jeśli na przykład czytam w szkole na przerwie, kończę na przypadkowej stronie. Dzwonki nie są litościwe dla czytelników.

4. Czy pijesz albo jesz w trakcie czytania książki?

Obowiązkowo (kiedy tylko mam taką możliwość) kawa lub herbata! W trakcie czytania zwykle nie jem, bo muszę się przyznać, że lekko mnie to rozprasza i nie wiem, czy skupić się na książce czy pizzy. Plus nie chcę utłuścić stron. Też tego nie lubicie, prawda?

5. Czy jesteś wielozadaniowa? Potrafisz słuchać muzyki lub oglądać film w trakcie czytania?

Często kiedy czytam słucham muzyki. Przeważnie jest to soundtrack z jakiegoś filmu lub po prostu muzyka klasyczna. Filmów raczej nie zdarza mi się oglądać, uważam, że mija się to z celem.

6. Czy czytasz jedną książkę, czy kilka naraz?
Z reguły czytam jedną książkę, ponieważ lubię bez reszty zatopić się w jej treści. Czasem jednak jestem zmuszona do czytania dwóch, a nawet więcej książek naraz, jednak nie skarżę się. Jeśli nie pogubię się w fabule wszystko jest w jak najlepszym porządku,

7. Czy czytasz w domu, czy gdziekolwiek?
Czytam wszędzie. W drodze do szkoły, w szkole, w drodze do domu i w nim. W poczekalni u lekarza, w samochodzie, na plaży, w parku, w ogrodzie. Wszędzie.

8. Czytasz na głos, czy w myślach?

Wyobrażacie sobie czytanie na głos? Przecież zajmuje to dwa razy więcej czasu  niż w myślach. Jeśli nie ma takiej konieczności wybieram tę drugą opcję.

9. Czy czytasz naprzód, poznając zakończenie? Pomijasz fragmenty książki?

Nie lubię poznawać zakończenia przed przeczytaniem książki, dlatego tak bardzo nie cierpię spojlerujących ludzi. Spłoniecie w piekle!
Niekiedy, w niektórych momentach (w szczególności w nieprawdopodobnie obszernych opisach przyrody) zdarza mi się ominąć mały fragment tekstu. Ale naprawdę robię to bardzo rzadko!

10. Czy zginasz grzbiet książki?

Jak dotąd nie zdarzyło mi się jeszcze żadnego zagiąć  i staram się tego nie robić. Sądzę, że to taka mała zbrodnia i serce mi pęka na ten widok. Ale nigdy nie mów nigdy, może kiedyś będzie ten pierwszy raz. Mam nadzieję, że niechący. Albo wcale!


Chciałam Was poinformować, że jestem już na Instagramie.
Zapraszam również do polubienia mojej strony na Facebooku, gdzie pojawiać się będą aktualności oraz wiele, wiele innych rzeczy, których nie będzie na blogu.
4

sobota, 2 maja 2015

„Malfetto. Mroczne piętno” Marie Lu- recenzja


Tytuł: „Malfetto. Mroczne piętno”
Autor: Marie Lu
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Moja ocena: 8/10


Po sukcesie trylogii „Legenda” (której jestem wielką fanką) Marie Lu powraca z nową książką. Tym razem akcja toczy się w renesansowych Włoszech, a główna bohaterka...skrywa w sobie mrok. Dosłownie. Adelina Amouteru przeżyła zarazę i stała się odmieńcem zwanym malfetto. Jednak oprócz blizn i innych defektów w jej wyglądzie zaraza obdarzyła ją, oraz kilku innych wybrańców czymś jeszcze. Zostali naznaczeni Mrocznym Piętnem. Posiadają magiczne moce, które w każdej chwili mogą wykorzystać, nie tylko w obronie własnej.

Na początku książki znajduje się list doktora Siriano Baglio do doktora Marino Di Segny, który wprowadza nas częściowo w świat ukazany w powieści:
„Zmarły ich już cztery setki. Mam nadzieję, że u was sytuacja wygląda lepiej. Miasto odwołało obchody Wiosennych Księżyców ze względu na kwarantannę, a tradycyjne maskarady stały się równie rzadkie jak mięso, czy jajka. 
Większość dzieci w naszym szpitalu pokonuje chorobę z osobliwymi efektami ubocznymi. Włosy jednej dziewczynki w ciągu nocy zmieniły kolor ze złotych na czarne. Na twarzy jakiegoś sześciolatka pojawiły się długie blizny, choć nikt jej nawet nie dotknął. Lekarze są przerażeni. Daj znać, czy u siebie zauważyłeś podobne wypadki, dobry Panie. Czuję, że wiatr przynosi niepokojące zmiany i jak najszybciej chcę przystąpić do badań.”

Obsadzenie fabuły w renesansowych Włoszech początkowo wzbudziło we mnie niepokój połączony z nutką fascynacji, więc do książki podchodziłam z rezerwą. Przywykłam do dystopijnych Stanów Zjednoczonych ukazanych w „Legendzie” i byłam ciekawa jak autorka poradzi sobie z wiekiem XIV. I muszę przyznać, że wyszło jej to bardzo dobrze, choć czuję lekki niedosyt, który- mam nadzieję- Marie Lu wynagrodzi mi w kolejnej części. Kiedy to w poprzedniej trylogii książka była podzielona na świat widziany z perspektywy dwóch bohaterów mówiących w pierwszej osobie, tak tutaj jest podobnie. Narrację pierwszoosobową prowadzi jednak tylko Adelina, a o losach innych bohaterów wypowiada się narrator. Trochę to pogmatwane, jednak z czasem przestaje przeszkadzać.

Kiedy bliżej przyjrzymy się Adelinie spostrzeżemy, że nie jest typowym bohaterem. Można rzec, że jest antybohaterem, o czym autorka wspomniała w podziękowaniach. Nie jest nieskazitelnie dobra. Dotknięcie zarazą, śmierć matki i złe traktowanie przez ojca ukształtowały jej charakter. Jest odważna i ambitna, a przez to może wydawać się groźna. Jej duszą władają ciemne moce, a ona sama nie cofnie się przed niczym, żeby osiągnąć swój cel. „Teraz moja kolej, by wykorzystywać. Teraz moja kolej, by ranić.”

Bohaterowie są dobrze skonstruowani. Niektórych pokochałam od razu, innych znienawidziłam, a do głównej bohaterki się jeszcze przekonuję. Co prawda nie wzbudzała we mnie irytacji, ale nie mogę stwierdzić, że zyskała pełną sympatię. Wydarzenia przedstawione na kartach tej powieści przepełnione są tajemniczością, a wartka i pełna zwrotów akcja sprawia, że nie sposób odłożyć książki na bok, chyba, że ze złości. Pewne wydarzenia sprawiły, że pragnęłam wyrzucić ją przez okno z dziesiątego piętra, a później jeszcze raz i jeszcze raz. Moje serce pękło na milion kawałków! Oczywiście nie wspomnę wam, co mnie tak zdenerwowało i sprawiło, że w pewnym momencie miałam ochotę ukatrupić autorkę. Przeczytajcie, może się domyślicie, a nawet odczujecie emocje podobne do tych, które odczułam. Naprawdę warto.




9

piątek, 1 maja 2015

Słów kilka o Czytamzkotem


Kim jestem?
Na imię mi Daria , mam 16 lat i jestem molem książkowym. Książki stanowią nieodłączną część mojego życia. Pisać też lubię, stąd właśnie zrodził się pomysł na założenie bloga.

Dlaczego taka nazwa?
Mój kot, a raczej kotka to rudowłosy pers. Chociaż czytam wszędzie, gdzie się da ('If I can't take my book, I'm not going'), to gdy już siądę lub położę się w łóżku, Lily zwykle zajmuje miejsce obok mnie. Czytać raczej nie potrafi, choć kto wie jakie magiczne talenty może skrywać?

Co będzie można znaleźć na blogu?
Recenzje, tagi tematyczne, stosiki i wiele, wiele innych rzeczy związanych z książkami i czytaniem.

Jakie książki czytam?
Prawie wszystkie! Począwszy od powieści obyczajowych, poprzez kryminalne, historyczne, fantastyczne, science fiction, YA, skończywszy na biografiach. Po co się ograniczać?


Chciałabym, abyście Wy czytelnicy, wyrażali swoje opinie w komentarzach, nawet jeśli są krytyczne (aczkolwiek nie ukrywam, wolałabym, aby nie było ich więcej niż pochlebnych :D). Wiedząc co wam się nie podoba, łatwiej mi coś zmienić lub nad czymś popracować. Chciałabym też, abyście zadawali mi pytania (jeśli oczywiście chcecie coś wiedzieć). Bardzo zależy mi na kontakcie z Wami, ponieważ bez Was ten blog nie ma większego sensu. Takie moje małe marzenia, tak na początek naszej znajomości :)
PS pogniewaliśmy się trochę z instagramem, jestem w trakcie naprawy naszych stosunków, ale możecie znaleźć mnie na Facebooku oraz lubimyczytać!
A już jutro na blogu pojawi się pierwsza recenzja. Serdecznie zapraszam!


7
Czytam z kotem © 2012 - 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka