sobota, 2 maja 2015

„Malfetto. Mroczne piętno” Marie Lu- recenzja


Tytuł: „Malfetto. Mroczne piętno”
Autor: Marie Lu
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Moja ocena: 8/10


Po sukcesie trylogii „Legenda” (której jestem wielką fanką) Marie Lu powraca z nową książką. Tym razem akcja toczy się w renesansowych Włoszech, a główna bohaterka...skrywa w sobie mrok. Dosłownie. Adelina Amouteru przeżyła zarazę i stała się odmieńcem zwanym malfetto. Jednak oprócz blizn i innych defektów w jej wyglądzie zaraza obdarzyła ją, oraz kilku innych wybrańców czymś jeszcze. Zostali naznaczeni Mrocznym Piętnem. Posiadają magiczne moce, które w każdej chwili mogą wykorzystać, nie tylko w obronie własnej.

Na początku książki znajduje się list doktora Siriano Baglio do doktora Marino Di Segny, który wprowadza nas częściowo w świat ukazany w powieści:
„Zmarły ich już cztery setki. Mam nadzieję, że u was sytuacja wygląda lepiej. Miasto odwołało obchody Wiosennych Księżyców ze względu na kwarantannę, a tradycyjne maskarady stały się równie rzadkie jak mięso, czy jajka. 
Większość dzieci w naszym szpitalu pokonuje chorobę z osobliwymi efektami ubocznymi. Włosy jednej dziewczynki w ciągu nocy zmieniły kolor ze złotych na czarne. Na twarzy jakiegoś sześciolatka pojawiły się długie blizny, choć nikt jej nawet nie dotknął. Lekarze są przerażeni. Daj znać, czy u siebie zauważyłeś podobne wypadki, dobry Panie. Czuję, że wiatr przynosi niepokojące zmiany i jak najszybciej chcę przystąpić do badań.”

Obsadzenie fabuły w renesansowych Włoszech początkowo wzbudziło we mnie niepokój połączony z nutką fascynacji, więc do książki podchodziłam z rezerwą. Przywykłam do dystopijnych Stanów Zjednoczonych ukazanych w „Legendzie” i byłam ciekawa jak autorka poradzi sobie z wiekiem XIV. I muszę przyznać, że wyszło jej to bardzo dobrze, choć czuję lekki niedosyt, który- mam nadzieję- Marie Lu wynagrodzi mi w kolejnej części. Kiedy to w poprzedniej trylogii książka była podzielona na świat widziany z perspektywy dwóch bohaterów mówiących w pierwszej osobie, tak tutaj jest podobnie. Narrację pierwszoosobową prowadzi jednak tylko Adelina, a o losach innych bohaterów wypowiada się narrator. Trochę to pogmatwane, jednak z czasem przestaje przeszkadzać.

Kiedy bliżej przyjrzymy się Adelinie spostrzeżemy, że nie jest typowym bohaterem. Można rzec, że jest antybohaterem, o czym autorka wspomniała w podziękowaniach. Nie jest nieskazitelnie dobra. Dotknięcie zarazą, śmierć matki i złe traktowanie przez ojca ukształtowały jej charakter. Jest odważna i ambitna, a przez to może wydawać się groźna. Jej duszą władają ciemne moce, a ona sama nie cofnie się przed niczym, żeby osiągnąć swój cel. „Teraz moja kolej, by wykorzystywać. Teraz moja kolej, by ranić.”

Bohaterowie są dobrze skonstruowani. Niektórych pokochałam od razu, innych znienawidziłam, a do głównej bohaterki się jeszcze przekonuję. Co prawda nie wzbudzała we mnie irytacji, ale nie mogę stwierdzić, że zyskała pełną sympatię. Wydarzenia przedstawione na kartach tej powieści przepełnione są tajemniczością, a wartka i pełna zwrotów akcja sprawia, że nie sposób odłożyć książki na bok, chyba, że ze złości. Pewne wydarzenia sprawiły, że pragnęłam wyrzucić ją przez okno z dziesiątego piętra, a później jeszcze raz i jeszcze raz. Moje serce pękło na milion kawałków! Oczywiście nie wspomnę wam, co mnie tak zdenerwowało i sprawiło, że w pewnym momencie miałam ochotę ukatrupić autorkę. Przeczytajcie, może się domyślicie, a nawet odczujecie emocje podobne do tych, które odczułam. Naprawdę warto.




9 komentarzy :

  1. Piękny blog! Trafiłam na Ciebie przypadkiem i pierwsze co przykuło mój wzrok to piękny baner i Harry Potter w zakładce "teraz czytam". Świetna recenzja, zostaje na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję za miłe słowa! <3 Tak, "Harry Potter" w zakładce "teraz czytam", choć to moje chyba tysięczne spotkanie z tą serią :)

      Usuń
  2. Skoro mówisz, że warto to sięgnę po tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam też sięgnąć po "Legendę". Moim zdaniem nieco lepsza od "Malfetto" :)

      Usuń
  3. Czytałam "Legendę" i cenię Marie Lu, dlatego coraz bardziej chcę przeczytać "Malfetto" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem inny świat, ciężko było mi się na początku przystosować, po mojej kochanej "Legendzie", ale "Malfetto" też jest dobre :)

      Usuń
  4. Nigdy nie słyszałam o tej autorce, ale postaram się o niej pamiętać. Skoro warto.:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz dystopie polecam zacząć od "Legendy". To jedna z moich ulubionych trylogii, zaraz obok "Igrzysk śmierci" :)

      Usuń
  5. Na początku zaznaczę - świetny tytuł bloga! Ja też czytam z kotem, a raczej on ze mną ;D

    Nie słyszałam o tej książce, ale już dodaję do półki "chcę przeczytać" !

    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Czytam z kotem © 2012 - 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka